- Wszyscy tutaj jesteśmy równi - Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Rosjanie, Łotysze i Estończycy. Teraz jestem tutaj jedynym kapłanem. Nie wyobrażam sobie co oni by zrobili beze mnie. Tu widzę Boga - Boga jedynego dla nas wszystkich, niezależnie od różnic religijnych, które są między nami - pisał w grypsie do rodziny bł. Emilian Kowcz.
Kim był ksiądz Emilian Kowcz (ukr. Омеля́н Ковч)? Urodził się w 1884 roku na Huculszczyźnie. Zmarł 25 marca 1944 roku w niemieckim obozie koncentracyjnym na Majadanku.
Ksiądz Emilian Kowcz w latach 1919-1921 był kapelanem w Ukraińskiej Armii Halickiej (ukraiński odpowiednik Legionów). Potem, jako proboszcz w podlwowskich Przemyślanach twardo bronił narodowych, społecznych i religijnych praw Ukraińców. Był kilkakrotnie aresztowany. Do więzienia trafił między innymi za nielegalną budowę cerkwi. Na plebanii w latach 1925-1934 policja przeprowadziła 40 rewizji.
Kiedy przyszli Sowieci i zaczęli wywozić Polaków, ksiądz Kowcz ostro napiętnował swoich parafian, którzy z tego się cieszyli. Tych, którzy zaczęli grabić polskie majątki nazwał "hołotą i bandytami". Zorganizował też pomoc dla polskich wdów i sierot.
Sowieci przyszli go aresztować w dzień niemieckiego ataku. Życie "uratowali" mu niemieccy lotnicy, którzy zaczęli bombardowanie. NKWDyści wtedy rozpierzchli się.
Tuż po wkroczeniu Niemców SS-mani spędzili miejscowych Żydów do synagogi i próbowali ją podpalić. ją. Ksiądz Kowcz pobiegł pod synagogę. Zaczął krzyczeć po niemiecku i Niemcy odstąpili. Nikt nie zginął.
Ksiądz jak mógł pomagał Żydom. W 1942 r. na przemyślańskim rynku, mimo niemieckich zakazów ochrzcił kilkuset z nich. W grudniu 1942 r. trafił do więzienia. Zamknięto go za list do Hitlera, w którym domagał się, żeby Żydów traktować jak ludzi. Mógł wyjść. Wystarczyło, by podpisał oświadczenie, że nie będzie więcej chrzcił Żydów i nie będzie udzielał im jakiejkolwiek pomocy. Nie podpisał. I tak trafił do niemieckiego obozu na Majdanku. Pełnił tam posługę kapłańską dla wszystkich potrzebujących, bez względu na wyznanie czy narodowość. Duchowny za swą postawę w obozie otrzymał przydomek „proboszcz Majdanka”.
W listach z obozu, które się zachowały, prosił, żeby nie podejmować starań o jego zwolnienie, ponieważ jego miejsce jest tutaj, w obozie, gdzie nikt nie może go zastąpić w jego misji duszpasterskiej.
- Ja rozumiem, że robicie starania o moje uwolnienie. Ale proszę was abyście już nic więcej nie robili w tej sprawie. Wczoraj zostało zabitych kolejnych 50 osób. Jeżeli ja nie będę tutaj to kto pomoże im przetrwać te cierpienia? Oni poszliby do wieczności ze wszystkimi swoimi grzechami w głębokiej rozpaczy, która prowadzi do piekła. Teraz idą z podniesionymi do góry głowami, zostawiając swoje grzechy. Przechodzą próg wieczności, poczuciem szczęścia w sercach. Widziałem pokój i jasność, która ich ogarniała...Dziękuję Bogu za Jego miłość do mnie. Oprócz nieba, jest to jedyne miejsce, w jakim pragnę pozostawać. Wszyscy tutaj jesteśmy równi - Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Rosjanie, Łotysze i Estończycy. Teraz jestem tutaj jedynym kapłanem. Nie wyobrażam sobie co oni by zrobili beze mnie. Tu widzę Boga - Boga jedynego dla nas wszystkich, niezależnie od różnic religijnych, które są między nami - pisał w grypsie do rodziny.
Zmarł w obozie w marcu 1944 roku. 27 czerwca 2001 we Lwowie został ogłoszony błogosławionym przez Jana Pawła II, wraz z innymi męczennikami Kościoła greckokatolickiego.
W ubiegły czwartek (22.02.2018) lubelscy radni jednogłośnie zgodzili się budowę pomnika ks. Kowcza. W uzasadnieniu uchwały podkreślono, że ks. Kowcz jest symbolem pojednania i zgody między ludźmi.
- Jego postawa otwartości na każdego człowieka, bez względu na narodowość i wyznanie znalazła szczególny wyraz w trudnych latach wojny. Podczas pobytu w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym na Majdanku Emilian Kowcz zachował ducha ofiarności, przez cały czas sprawował posługę kapłańską, a za swoją niezłomną postawę otrzymał przydomek "proboszcza Majdanka” – czytamy w uzasadnienie uchwały.
- Jego postawa otwartości na każdego człowieka, bez względu na narodowość i wyznanie znalazła szczególny wyraz w trudnych latach wojny. Podczas pobytu w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym na Majdanku Emilian Kowcz zachował ducha ofiarności, przez cały czas sprawował posługę kapłańską, a za swoją niezłomną postawę otrzymał przydomek "proboszcza Majdanka” – czytamy w uzasadnienie uchwały.
Pomnik ma stanąć w pobliżu wejścia do muzeum na Majdanku. Na pomniku wyryty zostanie – po polsku, ukraińsku i hebrajsku – fragment listu, który ks. Kowcz napisał z Majdanka do rodziny:
„Tu wszyscy jesteśmy równi: Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Rosjanie, Łotysze i Estończycy. Jestem jedynym księdzem wśród nich. Nawet nie mogę sobie wyobrazić, jak będzie tutaj beze mnie. Tutaj widzę Boga, który jest jeden dla nas wszystkich, niezależnie od naszych różnic religijnych. Może nasze kościoły są inne, ale ten sam Wielki i Wszechmogący Bóg kieruje nami wszystkimi. Kiedy odprawiam mszę świętą wszyscy modlą się. (…) Oni umierają na różne sposoby, a ja pomagam im przejść przez ten mały most do wieczności”
oprac. Igor Hrywna
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Turysta #2454869 | 217.99.*.* 5 mar 2018 21:07
Szlachetny człowiek. Postawa godna najwyższego uznania. Oby już nigdy nie powtórzyły się czasy gdy ludzie byli wystawiani na tak ciężką próbę. Ten ksiądz wypełnił swoje posłannictwo do końca a dzisiaj prawdziwie jest mostem do pojednania.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) ! odpowiedz na ten komentarz