Ukraiński pastor Iwan Jurczyszyn z obwodu ługańskiego opowiadał o swojej misji, okrucieństwie wojny i wierze w Boga.
W Powiatowym Domu Kultury w Kętrzynie odbyło się spotkanie z pastorem Iwanem Jurczyszynem, uchodźcą z obwodu ługańskiego na Ukrainie. Opowiadał on o swoich tragicznych przeżyciach związanych z wojną, która toczy za naszą wschodnią granicą. Obecnych na sali przywitała dyrektor domu kultury Marlena Szypulska oraz pastor Kościoła Chrześcijańskiego ZOE (ΖΩΗ/ZOE to greckie słowo używane w Nowym Testamencie na określenie Bożego Rodzaju Życia, Kościół Chrześcijański ZOE należy do grupy kościołów zielonoświątkowych) w Węgorzewie Leszek Korzeniecki.
Iwan Jurczyszyn w wieku 18 lat wyjechał z zachodniej Ukrainy na Donbas w poszukiwaniu pracy. W Donbasie w czasach Związku Radzieckiego panował ateizm, komunistyczna propaganda, szerzył się alkoholizm. Ludzie żyli w szarej rzeczywistości z dnia na dzień, bez wartości i zasad i bez głębszej refleksji nad sensem istnienia. On funkcjonował podobnie. Dopiero wiara w Boga zmieniła jego życie. Zajął się działalnością charytatywną.
W niepodległej Ukrainie pojawiły się nowe problemy – bezrobocie, nierówność, narkomania. Jednak obywatele odzyskali wolność - w tym wolność wyznania. Mieszkańcy Donbasu zaczęli nawracać się, szukać Boga. Pastor Jurczyszyn kontynuował swoją działalność. Pomagał osieroconym dzieciom, szukał dla nich rodzin zastępczych.
W niepodległej Ukrainie pojawiły się nowe problemy – bezrobocie, nierówność, narkomania. Jednak obywatele odzyskali wolność - w tym wolność wyznania. Mieszkańcy Donbasu zaczęli nawracać się, szukać Boga. Pastor Jurczyszyn kontynuował swoją działalność. Pomagał osieroconym dzieciom, szukał dla nich rodzin zastępczych.
Wszystko zmieniło się w kwietniu 2014 r., kiedy w obwodzie ługańskim i donieckim prorosyjscy separatyści, wspierani militarnie przez Rosję, wystąpili wraz z nią zbrojnie przeciw nowemu rządowi w Kijowie. Zaczęły się rozboje, napady, rozkradanie sklepów, aptek. W lipcu pod Krasnodonem, gdzie mieszkał Iwan Jurczyszyn, toczyły się ostre walki, trwał ostrzał artyleryjski. Widział trupy na ulicach, rannych, zniszczone budynki.
Armii ukraińskiej nie udało się przywrócić kontroli na granicy z Rosją. Tereny te weszły w skład tzw. samozwańczej Ługańskiej Republik Ludowej. Nastąpił chaos. Zwolennicy Russkiego miru rozpoczęli swoje rządy. Zaczęły się polowania na wiernych innych konfesji – w tym protestantów. Przyszedł również czas na wolontariuszy, których podejrzewano o szpiegostwo i sprzyjanie Kijowowi. Pastor Jurczyszyn wraz z rodziną był zmuszony opuścić swoje rodzinne strony. Wydano na niego wyrok kary śmierci.
Obecnie mieszka w Krakowie, gdzie prowadzi Słowiańską Misję w Europie. Pomaga uchodźcom z Ukrainy, Białorusi i Rosji. Nie zapomniał o Donbasie, dokąd wysyła pomoc humanitarną. Trafia ona do ludzi starszych, którzy pozostali na tym terenie.
Wraz z córką Wiktorią jeździ po Polsce i dzieli się swoimi tragicznymi wspomnieniami. Opowiada o wojnie, która demoralizuje człowieka, powoduje, że staje się on zdolny do nikczemności, o którą by siebie nigdy nie posądzał. Jako osoba głęboko uduchowiona pastor Jurczyszyn wierzy w dobroć i sprawiedliwość boską, która pokona zło.
as
as
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
ja #2054650 | 83.9.*.* 28 sie 2016 13:25
Zielone ludki od Putina niczego nie uszanują. Ukraina kiedyś odzyska swoje ziemie i razem stworzymy mur przeciwko Rosji.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) ! odpowiedz na ten komentarz